To samo co wczoraj, ale druga porcja musiała zostać zjedzona ;) Po wczorajszych fasolowych truflach i brownie trzeci posiłek z tych samych składników, mimo że dobry, może nie był najlepszym pomysłem.
Stresuje i dobija mnie powrót na uczelnię. Przez trzy tygodnie zdążyłam się odzwyczaić. Jedyną recepta jest nie myślenie i wyczekiwanie na czwartkowe popołudnie :)
Ja ostatnio, coby nie przedobrzyć z posiłkami "na słodko", stosuję kurację ze śniadaniami na wytrawnie ;) organizm wbrew pozorom bardzo tego potrzebuje, coraz częściej wybiera takie "tradycyjne" smaki - spróbuj :)
OdpowiedzUsuńUczelnia- będzie dobrze ! :*
OdpowiedzUsuńCo za dużo to nie zdrowo. Nawet jak takie pyszności :)
jak takie pyszności to można jeść codziennie!
OdpowiedzUsuńZnów to samo i znów bardzo smacznie:)
OdpowiedzUsuńNiemożliwe, żeby takie cudeńka się przejadły! :P
OdpowiedzUsuńskoro znowu je serwujesz to znaczy, ze muszą być naprawdę genialne - trzeba zrobić! koniecznie :)
OdpowiedzUsuńWygląda smacznie ;-)
OdpowiedzUsuńMnie też przeraża powrót. Tym bardziej, że próby nauki poszły na łeb na szyję. Pycha trufle!
OdpowiedzUsuńByło mówić, że masz w zanadrzu drugą porcję - pomogłabym! :D
OdpowiedzUsuńzostało kilka dla mnie :)?
OdpowiedzUsuńczuję, że nie mogłabym się oderwać od tych kuleczek :)
OdpowiedzUsuńCzwartek nadejdzie szybciej, niż myślisz ;)
OdpowiedzUsuńPorywam jednego trufelka♥
Druga porcja mogła być dla mnie! :P
OdpowiedzUsuń