Kasza manna z serkiem kawowym, gruszką, malinami, ostropestem i herbatnikami, zielona herbata pomarańczowa
Łudziłam się, że chociaż sny już nie wrócą. Napadły na mnie ze zdwojoną siłą.
Ooh, we're half way there
Whoah, livin' on a prayer
Take my hand and we'll make it - I swear
Whoah, livin' on a prayer
Whoah, livin' on a prayer
Take my hand and we'll make it - I swear
Whoah, livin' on a prayer
Więcej uśmiechu, halo! :*
OdpowiedzUsuńA herbatniki w ciepłych miseczkach są genialne :)
a te maliny to chyba mrożone, tak cudnie "oszronione"!
OdpowiedzUsuńMiseczka pyszności :) O i przypomniałaś o mi moich zamrożonych malinkach!
OdpowiedzUsuńZnam upiorne sny aż za dobrze, na szczęście jest chociaż dobre śniadanie :)
OdpowiedzUsuńNajpiękniej podane śniadanie jakie dzisiaj widzę! *.*
OdpowiedzUsuńsmacznie ;)
OdpowiedzUsuńkrólewskie śniadanie :)
OdpowiedzUsuńa ja nigdy snów nie pamiętam. może to i lepiej...?
OdpowiedzUsuńmmm, maliny :)
Mnie to ten serek kawowy zaintrygował, jako osoba baaardzo lubiąca kawę! :)
OdpowiedzUsuń