Chleb żytni z pastą twarogową kawowo- kakaową z wiśniami i daktylami, smoothie banan- truskawki- szpinak
Smoothie ląduje w torbie, ja kończę kanapki i lecę (płynę) na autobus. Boję się dzisiejszego dnia, bardzo. Wczoraj pierwsze dwa wpisy do indeksu, zawsze to trochę do przodu.
Brak czasu na cokolwiek, dni wypełnione po brzegi. Nie ma czasu na wymyślne jedzenie, więc teraz będę stawiała na prostotę, nie miejcie mi tego za złe.
Trzymajcie za mnie kciuki. Bo wczoraj zamiast się uczyć słuchała deszczu.
A ja prostote bardzo lubie!:)
OdpowiedzUsuńTaka prostota nie jest zła. Intryguje mnie ten twaróg :D
OdpowiedzUsuńPisałam to już miliony razy, ale... uwielbiam te Twoje pasty kanapkowe. Co jedna to apetyczniejsza. Smoothie też niczego sobie. :)
OdpowiedzUsuńKiedy się trzeba uczyć deszczowe melodie wyjątkowo wpadają w ucho.
świetne śniadanie:)
OdpowiedzUsuńtaaaak, dzisiaj wszystko i wszyscy pływają ... nie podoba mi się to!
OdpowiedzUsuńza to podobają mi się kanapki Twoje, smoothie też! :)
"Czekowiśnie" uwielbiam! :) A widzę, że w smoothie jest dla mnie druga słomka! :)
OdpowiedzUsuńPasty więcej niż chleba, zielone smoothie no elegancko
OdpowiedzUsuńjest i twoja pyszna pasta na kanapkach :D zawsze Cię z nią kojarzę jakoś, genialne robisz! :)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki od zawsze :*
jaki fajny zielony potwór :D i jego brązowy kompan też fajny :D
OdpowiedzUsuńte pasty są supeer :)
OdpowiedzUsuńŚwietna ta pasta!
OdpowiedzUsuń