Pełnoziarnisty clafoutis z jabłkiem i malinami, kawa
Pyszności! I po raz pierwszy mi nie opadł :)
Z piekarnika wydobywa się zapach pieczonego chleba, za oknem buro i ponuro, a ja się szykuję do pracy. Dziś pierwszy dzień sama, trochę się boję zwłaszcza po ostatnim incydencie. Ale nie dam się, nie jestem ta, której można w kaszę dmuchać! Nie boję się bronić własnego zdania.
Potem mam nadzieję mieć siłę na trochę ćwiczeń, bo ostatnio co tydzień mam dni obżarstwa słodyczowego ;) A w tym tygodniu to nawet dwa. Ale mam to gdzieś w tak młodym wieku mogę jeść wszystko.
A jutro po pracy do klubu <3
CLAFOUTIS /1 porcja/
60g mąki
1/2
szklanki mleka
1 jajko
1 łyżeczka
proszku do pieczenia
1 łyżeczka
cukrujabłko
maliny
szczypta
cynamonu
Mąkę wymieszać z cynamonem, cukrem i proszkiem do pieczenia, następnie dodać jajko, mleko i
wszystko razem zmiksować na gładką masę. Jabłko pokroić w kostkę. Część owoców ułożyć na dnie naczynia,
następnie zalać je ciastem. Na wierzchu ułożyć pozostałe owoce. Piec w
piekarniku nagrzanym do 180*C przez 25-30 minut.
To że pyszności to widać gołym okiem ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w pracy, na pewno dasz sobie radę!
Pilnuj lepiej siostry, żeby uchronić ją przed tym największym dziadostwem, w jakie może wpaść. Kawałek ciasta, to nie ma kolacji- tak się to zwykle zaczyna..
w sumie właśnie z tego wyszła, tak jak ja, więc nie rozumiem dlaczego zaczyna znowu..
UsuńTo przykre, że wraca do czegoś co ją pogrąża i na pewno wie jak to się kończy, skoro już przez to przechodziła..
UsuńNo i wyszedł naprawdę cudny :) Uwielbiam clafoutis, a inaczej chyba się nie da. Muszę tylko znaleźć maliny i robię Twoją wersję.
OdpowiedzUsuńEj, będzie dobrze - jak mówiłaś, trzeba bronić własnego zdania!
Jak ja dawno nie piekłam takiego cudeńka :)
OdpowiedzUsuńTeż tak zawsze mówię,że nie dam sobie w kasze dmuchać i tak jest! :D
Co do twojej siostry, też kiedyś tak miałam, ale teraz jest to dla mnie bezsensu ;D kolacja jest tak samo ważna, jak śniadanie, ale zazwyczaj jest mniej kaloryczna, chociaż nie zawsze.
OdpowiedzUsuńCudownie sie prezentuje! Genialny poczatek tygodnia ;D
OdpowiedzUsuńPowodzenia w pracy, na pewno dasz rade ;3
Genialnie, że pełnoziarniste- pyszne i zdrowe :)
OdpowiedzUsuńDasz radę ! Będziemy duchem z Tobą :D
A na ćwiczenia zawsze się znajdzie czas-obżarstwem się nie martw bo mój tydzień był identyczny :D
jakie pyszności <3
OdpowiedzUsuńTo uważaj na siostrę, może zobaczyła już tę początkowo 'zachęcającą' drogę...
OdpowiedzUsuńI tak trzymać! Nie daj się w pracy, jesteś panią samej siebie!:))
tak trzymać :) jeść trzeba zdrowo, ale coś słodkiego nie zaszkodzi:)
OdpowiedzUsuńżyczę powodzenia w pracy:) i dobrej zabawy po :)
Wygląda super, smakuje pewnie rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńMuszę zrobić clafoutis! Wygląda obłędnie! :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia w pracy, dasz radę!
Słodkości nigdy za wiele ;) Oby siostra tak nie robiła..
Ach, jeszcze lepsza, pelnoziarnista wersja <3
OdpowiedzUsuńNo jasne, nie daj sobie! I bardzo sie ciesze ze juz calkiem masz poukladane w glowie - a tej siostrze powiedz, ze glupiutka jest... ;p
Kurczę, głupio mi pisać taki komentarz, no ale.. nigdy nie jadłam clafoutis :/
OdpowiedzUsuń(:D) Muszę w końcu zrobić, bo kusi strasznie.
A te "ostatnie" dni też coś często ostatnio miewam :D
Powodzenia w pracy, na pewno będzie ok!
OdpowiedzUsuńbo przyjemności nie powinniśmy sobie domawiać, tak ma być ;*
OdpowiedzUsuńclafoutis cudnie ci wyszedł, uwielbiam go ;) muszę też zrobić taką wersję z malinkami ;)
Wyszedł Ci bardzo apetyczny. Podzielisz się co zrobiłaś inaczej, że dziś nie opadł? Bo ja niestety ciągle tej sztuki opanować nie potrafię. :/
OdpowiedzUsuńJest i cudo, o którym wspominałaś ^^
OdpowiedzUsuńAle wygląda! :D
Chyba jeden z moich ulubionych wypieków to właśnie clafoutis :D
OdpowiedzUsuńKolory na zdjęciu (maliny zestawione z jabłkiem i fioletową foremką) prezentują się wręcz bajecznie!
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam clafoutis...
mogłabym prosić o przepis na domowy chlebuś żytni? bo widzę że go jadasz i ładnie wygląda:)
OdpowiedzUsuńjesli chodzi o same składniki to: na dwie keksówki: 500g mąki żytniej razowej 1 kg mąki pszennej 0,5 szkl płatków owsianych, słonecznika, siemienia lnianego, otrębów pszennych 3 łyzki soli 6,5 szklanki ciepłej wody Wszystko wymieszać z zakwasem*, przelać do keksówek natłuszczonych olejem, odstawić w ciepłe miejsce na 8 godz. Piec (wstawiając do ziemnego piekarnika) 1,5 godz w 180 st. Po wymieszaniu odkładamy 4 łyżki masy do słoika na kolejny raz. Trzymamy w lodówce. a tutaj sa jakies linki o zakwasach: http://www.chleb.info.pl/zakwas-porady-praktyczne/jak-zrobic-zakwas http://piekarniatatter.blogspot.com/2008/02/zakwas-zytni.html
UsuńMuszę je w końcu zrobić. Jakie owoce najbardziej polecasz użyć, i który przepis jest Twoim zdaniem najlepszy?
OdpowiedzUsuńowoce w sumie wszystkie można, ale kocham ze śliwkami ;)
Usuńprzepisy mam różne, ten akurat to 1/2 szkl mąki pełnoziarnistej, 1/2 szkl mleka, jajko, proszek do pieczenia, cukier
Kurcze zdjęcia bardzo ładne i strasznie zachęcające...:)
OdpowiedzUsuń