611. prawie urodzinowo

Kasza jęczmienna z bananem, serkiem wiejskim, kakao, kawą, malinami, babką płesznik, cynamonem i skomponowaną przeze mnie czekoladą, kawa miętowa

Jutro stuknie mi dwudziestka więc, jak zawsze, nachodzą mnie różne refleksje. Jaki był ten rok? Rewolucyjny, na pewno. Rok temu nawet nie przypuszczałam, że tyle uda mi się przeżyć, że będzie taki emocjonujący, że odwiedzę tyle miejsc, poznam tylu wspaniałych ludzi, że pokonam strach, że poczuję pełnię życia. Nie oszukuję się- ten rok był chyba najlepszy w moim życiu. Ale muszę wymazać go z pamięci, bo właśnie dlatego, że był taki piękny, i całe jego piękno zostało pod koniec zrujnowane, każde wspomnienie sprawia mi ogromny ból. Przechowam wspomnienia gdzieś głęboko, a może, za kilka lat, wrócę do nich z uśmiechem. Czas wkroczyć w kolejny rok życia, zostawić za sobą okres "nastoletni" i rozpocząć może trochę dojrzalsze życie? Oczywiście, w żadnym wypadku nie zamierzam tracić dziecięcej radości, szaleństwa i nierozważnych decyzji, ale kilka rzeczy chciałabym w sobie zmienić. No to wyzwanie podjęte! Ten rok może będzie inny, ale wcale nie musi być gorszy, prawda?

Dziś zapowiada się piękny, upojny wieczór i noc w towarzystwie moich najukochańszych Miśków. A jutro biorę plecak i siadam do busa, by odetchnąć innym powietrzem i dać szczęściu jeszcze jedną szansę. Wrócę po długim weekendzie, Oby z uśmiechem na ustach.